środa, 7 stycznia 2015

Pastelowa bryza - czyli mój pierwszy sutaszowy twór

Dzisiaj będzie krótko i zwięźle. Jako, że jestem, w trakcie szkoleń nie bardzo mam czas na tworzenie i długie posty... Wczoraj odkopałam swój pierwszy twór wykonany techniką sutasz. Pozostawia wiele do życzenia, jak to bywa z początkami, ale na pewno będę się uczyć tego dalej, bo to co niektórzy robią z sutaszu jest po prostu obłędne! Do tego jest to bardzo uniwersalna metoda - można zrobić kolczyki, naszyjnik, bransoletkę, broszkę, opaskę czy nawet pierścionek z wykorzystaniem elementu wykonanego tą metodą. Mi się ona bardzo podoba, pamiętam, że robią te kolczyki miałam wiele frajdy, a do tego ogarnęło mnie wyciszenie i uspokojenie. Dlatego właśnie kocham rękodzieło, za ten efekt wyciszający - jak przy dobrej medytacji ;)

Z kolczykowych kulfonów proszę się nie śmiać - zamieszczam to po to, aby pokazać Wam, że to naprawdę dziedzina dla każdego i warto się za to zabrać, ja na pewno będę ćwiczyć warsztat do perfekcji, o ile się da ;) I jak widzicie początki zawsze są trudne...


Zdjęcie z fleshem (oddaje kolory w miare dobrze, ale w rzeczywistości się nie świecą, aż tak)

Zdjęcie bez flesha (jednak tutaj kolory trochę przekłamane)

A Wy próbowaliście/próbowałyście metody sutasz? Jak Wam się to podoba? Macie jakieś doświadczenie, sprzedałyście jakieś swoje prace? A czy chciałybyście nosić coś takiego? Uważacie, że to może być biżuteria na co dzień, czy raczej na specjalne okazje?

Ja uciekam posprzątać bajzel jaki się zrobił w koralikach i sznurkach, a Was zapraszam do komentowania i pozdrawiam serdecznie :)

21 komentarzy:

  1. Nie znałam tej metody i nigdy nic takiego nie robiłam. Ja kolczyki tworzę tylko z koralików.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto spróbować :) Świetna zabawa, a jak już się jest w tym dobrym to i efekty są oszałamiające :) Uwielbiam sutasz!

      Usuń
  2. Fajne te Twoje kulfoniki, niczego sobie jak na pierwszą próbę :) Ja mojego pierwszego sutaszka nazwałam Dzięcię Frankensteina - ze względu na masakryczne szwy i wszelkie krzywizny... :) Mam go do dziś, jako pamiątkę!
    A sutasz noszę na co dzień - jestem wielbicielką sutaszowych kolczyków, bo nawet przy sporych rozmiarach są leciutkie. A od wielkiego święta noszę większe naszyjniki i kolie! Sutasz świetnie się łączy z innymi technikami, nie można się nim znudzić :)
    Bajzlu nie sprzątaj, to naturalne przy sutaszu ;))
    Życzę Ci powodzenia i wytrwałosci w dalszym sutaszowaniu! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pełen motywacji dla mnie komentarz ;) Mam nadzieję, że kiedyś będę miała jej tyle, by dotrzeć do Twojej perfekcji, bo Twoje dzieła są takie, że mogłabym nosić je wszystkie na co dzień i kiedy tylko znalazła by się ku temu okazja! Są przepiękne :) Pozdrawiam ;)

      Usuń
  3. piekna technika:) będę zaglądać :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak na pierwszy egzemplarz to nieźle sobie poradziłaś :) Trzeba ogromu pracy i czasu by dojść do perfekcji...ale warto. Ta biżuteria jest bardzo efektowna i nie ważne, czy są to maleńkie kolczyki czy większa kolia. Życzę cierpliwości i wielu radości ze spędzania czasu nad sutaszem. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja! Mam nadzieje, ze wytrwam i dam rade za kilka lat zrobić jakieś male lub większe cudenko miast kulfonow ;) pozdrawiam serdecznie i dziękuje za miły komentarz :)

      Usuń
  5. Pierwszy raz słyszę o takiej technice :> wygląda i brzmi mega ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest mega ciekawa :) Zapraszam do spróbowania ;) pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  6. Piękny kolorek mają te kolczyki:) dziękuję za odwiedziny i miłe słowo pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. thanks for the info please this website

    OdpowiedzUsuń